W świecie, w którym wszystko ma swoją cenę, biznes turystyczny kwitnie, a mieszkańcy atrakcyjnych miast tylko czekają, żeby podłapać jakiegoś nadzianego Amerykanina lub Japończyka, któremu można wcisnąć badziew stylizowany na regionalny za grube pieniądze, ciężko uwierzyć, że cokolwiek może być za darmo. Ale słuchajcie, wiara w ludzi nie została pogrzebana! Ci, którzy jeszcze nie znają instytucji free walking tour (darmowych spacerów z przewodnikiem po mieście), mają dużo do nadrobienia. Oczywiście jest kilka ograniczeń tej formy zwiedzania, ale po kolei.
O co w ogóle chodzi?
Tak jak w przypadku spacerów ze zwykłym przewodnikiem, chodzi o poznawanie miasta i historii z nim związanych. Tylko że w tym przypadku za usługi przewodnika nie płacisz albo płacisz symbolicznie. Przewodnicy pracujący w firmach oferujących darmowe spacery żyją z napiwków, które dostają od zadowolonych turystów. To właśnie sprawia, że ci ludzie starają się bardzo, dużo bardziej niż recytujący na pamięć nudnawe historie kustosze w muzeach. Tak, żeby głupio Ci było nie zostawić za ich dobrze wykonaną robotę symbolicznej kwoty. Dodatkowo agencje, w których pracują, dysponują pełną ofertą klasycznych płatnych wycieczek, które przewodnicy polecają uwadze zwiedzających.
Plusy:
- Usługa jest za darmo lub za napiwek jeśli uznasz, że należy się on za wysiłek przewodnika. Zazwyczaj przewodnik zdecydowanie zasługuje na nagrodę.
- Przewodnicy są zazwyczaj młodzi, widać, że lubią swoją pracę i niejednokrotnie opowiadają historie, których na próżno szukać w przewodnikach.
- Jeśli zastanawiasz się jak wygląda zwykłe życie w mieście, które zamierzasz odwiedzić, przewodnik na pewno będzie w stanie odpowiedzieć Ci na wszystkie, nawet najbardziej szczegółowe pytania, ponieważ sam jest mieszkańcem miasta. A że zazwyczaj jest młody, na pewno poleci Ci super miejscówki i atrakcje spoza wyświechtanych pozycji na mapie.
- Cała impreza trwa od 1,5 do 2,5 godzin, więc z jednej strony nie wymęczysz się specjalnie, z drugiej przyjmiesz optymalną dawkę wiedzy. Obstawiam także, że się nie wynudzisz, bo serwowane historyjki są wciągające.
- Jeśli grupa okaże się fajna i znajdzie podczas spaceru wspólny język, zdarza się, że przewodnik proponuje wspólne wyjście na piwo w jakimś fajnym barze.
- Jeżeli jakimś cudem przewodnik okaże się kiepski, bez problemu możesz opuścić grupę w dowolnym momencie bez uszczerbku dla Twojego portfela.
- Zazwyczaj na takie zwiedzanie nie musisz się zapisywać. Wystarczy, że pojawia się o w umówiona godzinie umówionym miejscu i dołączysz do grupy. Informacje o darmowych spacerach dostępne są w hotelach, hostelach i w internecie.
Minusy:
- Spacery są prowadzone w języku angielskim, choć czasem zdarzają się po francusku, niemiecku i hiszpańsku. Potrzebna jest więc całkiem zaawansowana znajomość języka. Z drugiej strony ci, którzy chcieliby podszlifować język obcy, mogą traktować takie zwiedzanie jako trening językowy.
- Zazwyczaj takie wycieczki oferowane są w większych miastach takich jak Londyn, Paryż czy Praga, ale turystyczne miasteczka nadążają za trendami i coraz częściej można w nich trafić na darmowe wycieczki z przewodnikiem. Przykładem niech będzie belgijska Brugia, po której oprowadzał nas… Amerykanin!
Ostatni nasz spacer z przewodnikiem uskuteczniliśmy w Sankt Petersburgu, ale chciałabym podać Wam jako przykład inne miasto, zdecydowanie mniej znane. Mowa o Tallinie, który mało kto zna, bo gdzie to w ogóle jest i z czym to się je? A to prawdziwy diamencik na mapie Europy, zdecydowanie wart odwiedzenia!
Gdyby nie spacer z przewodnikiem za friko, nie dowiedzielibyśmy się, że:
– Włodarze Tallina wydali „jedynie” 6,5 mln euro na szklany, podświetlany ledami i nie grzeszący urodą Pomnik Wolności, który niemal od początku wykazywał się niesubordynacją – odpadały z niego szklane płyty, a podświetlenie nie działało. Wykonawcą była firma z Czech…Cóż, nie tylko w Polsce mamy problemy z niegospodarnością władz. Prawda, że pocieszające?;-)
– Estonia jako pierwszy kraj na świecie wprowadziła w 2005 roku internetową formę głosowań. System sprawdził się na tyle, że Estończycy korzystają z wygód obsługi przez Internet przy załatwianiu większości urzędowych spraw. Temat zdecydowanie do podpatrzenia i wprowadzenia w życie w Polsce!
– Ten kraj bałtycki ma aktualnie najmłodszego premiera w Europie. Chłop ma jedynie 36 lat, dziewczynę, która jest gwiazdą sceny muzycznej. Para spłodziła córeczkę o imieniu Rihanna!
– Tylko kilkanaście procent Estończyków deklaruje się jako wierzący (choć kościołów wszelkiej maści jest tu całe zatrzęsienie!). Za to ponad 60% rezydentów wierzy w to, że drzewa mają duszę, co zdecydowanie nawiązuje do wierzeń pogańskich.
– Komunikacja miejska w Tallinie jest darmowa dla jego mieszkańców. Pani Prezydent, my też tak chcemy! :-)
Oczywiście dowiedzieliśmy się o wiele więcej, ale nie będziemy Was zanudzać, ta garść informacji to jedynie próbka tego, co może przekazać Wam fajny przewodnik :-)
Korzystacie, ale mam do Was wielką, osobistą prośbę. Jeśli stać Was na wycieczkę za granicę, piwo i obiad w knajpie, weźcie również na przysłowiową klatę drobny nawet napiwek dla człowieka, który dwoi się i troi, żeby przekazać Wam cenną wiedzę. Dajmy ludziom zarobić. I tak będzie to ułamek tego, co zapłacilibyśmy za klasyczne zwiedzanie z przewodnikiem. Oczywiście wszystko jest kwestią indywidualną. Jeśli nie macie grosza w kieszeni, też nic się nie stanie. Na pewno nikt nie będzie miał pretensji, jeśli nie wrzucicie do puszki drobnej kwoty :-)
A Tallin możecie także zwiedzić z nami – zapraszamy do galerii!