Tu Marta i Tomek.
Jesteśmy bardzo szczęśliwym małżeństwem, dobraną parą, najlepszymi przyjaciółmi. Znamy się od początku 2014 roku, ale już zdołaliśmy dokonać kilku dość spektakularnych rzeczy – zamieszkaliśmy ze sobą po miesiącu znajomości, przeżyliśmy kilka tygodni bez snu w stanie zakochańczego upojenia, odwiedziliśmy wspólnie sporo nowych dla nas miejsc, zjedliśmy razem beczkę soli i płakaliśmy ze wzruszenia na Muppetach :)
Zaręczyliśmy się we francuskim porcie Brest po 6, a pobraliśmy po 9 wspólnych miesiącach. Wzięliśmy kolejny ślub, szaleliśmy na naszym weselu i… jakiś czas temu podjęliśmy ważną decyzję. Jako, że oboje uwielbiamy podróżować, odkrywać nowe miejsca, kultury i poznawać nowych ludzi, zdecydowaliśmy zrobić coś na przekór zdrowemu rozsądkowi, zdaniu rodziców, społecznym konwenansom i zegarowi biologicznemu. Zamiast już teraz płodzić dzieci, kupować kolejne mieszkanie i ciułać na emeryturę, zdecydowaliśmy złapać byka za rogi i spełnić nasze marzenie, którym jest długa podróż po świecie.
Co chcemy zobaczyć?
Za nami nasza najdłuższa dotychczasowa podróż, w trakcie której odwiedziliśmy 30 krajów w Europie, Azji i obu Amerykach.
- Europa (8 krajów)
- Indie i Azja Płd-Wsch. (11 krajów)
- Ameryka Płd. (7 krajów)
- Ameryka Płn. (4 kraje)
KIM JESTEŚMY
Tomek Kapica
Kocha mocną muzykę i jest absolutnym koncertowym maniakiem. Założyciel strony poświęconej ciężkiej muzyce deathmagnetic.pl. Geniusz marketingu internetowego.
Marta Kapica
Miłośniczka ludzi, zwierząt, natury, podróży, samochodów, jedzenia, motorsportu, muzyki… Ach, po prostu kocha życie i celebruje je małymi rzeczami!
NASZA PODRÓŻ
Proces decyzyjny związany z wyjazdem nie był ani łatwy, ani krótki. Temat dojrzewał w nas praktycznie odkąd zaczęliśmy się ze sobą spotykać, ale oczywiście argumentów przeciw było zawsze więcej niż tych za… A to co zrobimy z pracą (którą Marta kochała niemal tak mocno jak Tomka), a to, że taki wyjazd to kupa pieniędzy, a to, że co z planowaniem rodziny (w końcu mamy ponad 30 lat).
Do tego w głowie migały nam wszystkie możliwe scenariusze reakcji naszych rodziców, widmo kłótni, kiedy będziemy skazani na siebie przez 24 godziny na dobę i wszelkie tropikalne choroby z dengą i malarią na czele. I cóż takiego się stało, że jednak się zdecydowaliśmy?
Kochanek Marty (praca) po latach bezwarunkowej miłości ni stąd ni zowąd kopnął ją w cztery litery w imię restrukturyzacji firmy, łagodząc nieco ból pośladków przyzwoitą odprawą. I okazało się, że tu był diabeł pogrzebany. Nagle wszystko zaczęło się układać. Marta pocieszana w ramionach męża szybko otarła łzy po rozstaniu i otrząsnęła się z „tragedii”. Policzyliśmy pieniądze, które mieliśmy i które zamierzaliśmy mieć, ułożyliśmy sobie w głowach tematy zawodowe, poinformowaliśmy rodzicieli, stwierdziliśmy, że razem możemy wszystko, po czym uświadomiliśmy sobie, że to najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć.
Tym sposobem Tomek złożył wypowiedzenie i zaczęliśmy przygotowania do podróży. Podróży życia, która trwała tyle, ile suma dni urlopowych „szarego człowieka” z około 15 lat! Teraz już wiemy, że odrywając się od monotonii codziennego życia, spędzanego dotychczas głównie przed monitorem w pracy, czuliśmy więcej i mocniej. Bo prawdziwe życie jest TU i TERAZ. I tego właśnie doświadczyliśmy w czasie 517 dni w drodze.
DLACZEGO LET’S GET LOST!?
I na koniec – skąd ta nazwa? Let’s get lost = zgubmy się! Będziemy namawiali Was do tego, żebyście się zgubili w naszym towarzystwie, zeszli z utartego szlaku w poszukiwaniu świeżości i przygody! Twierdzimy, że czasem błędy są tym, co prowadzi nas do prawdy. Porażki motywują nas do zwycięstwa. Doświadczenia prowadzone na zasadzie prób i błędów dają niezwykłe rezultaty. Zamknięcie jednego rozdziału pozwala otworzyć kolejny. Bla, bla, bla!
Czasem po prostu trzeba się zgubić, żeby odnaleźć się na nowo. My „błądzimy” ewakuując się na rok, porzucając świadomie poukładane wielkomiejskie życie na jakiś czas. Kto wie, może po miesiącu włóczęgi wrócimy z płaczem do mamy? A co jeśli znajdziemy w drodze coś ciekawszego niż cotygodniowe zakupy w markecie, praca od 8 do 17 i jedyny prawidłowy przepis na życie? Zapraszamy do śledzenia naszych wpisów!