Cześć, tu Tomek. To będzie mój pierwszy wpis, w którym zdradzę jeden z głównych powodów, które mnie osobiście skłoniły do rzucenia wszystkiego i pojechania dookoła świata :)
Otóż przed naszą podróżą musieliśmy sobie jakoś poradzić z kwestią pracy na etacie. Marta, która pracowała przez wiele lat w branży motoryzacyjnej miała z tym paradoksalnie mniejszy problem, ponieważ to praca „rzuciła” ją. Więcej o całej historii przeczytać możecie we wpisie o nas. W moim przypadku było nieco trudniej i bardziej formalnie – otóż sam musiałem udać się do mojego szefa i powiedzieć mu prosto w oczy: „Odchodzę” (…i nie wrócę), co wcale nie było takie proste.
Nie ukrywam, że po ponad 6 latach pracy u mojego pracodawcy liczyłem na pobłażliwość i swego rodzaju taryfę ulgową. Jako, że wcześniejsze przypadki pokazywały, że można zostać zwolnionym z obowiązku świadczenia pracy (innymi słowy – dostaje się pensję, ale nie trzeba zjawiać się w biurze) – liczyłem na podobne potraktowanie mojej skromnej osoby. Umożliwiłoby mi to o wiele lepsze „ogarnięcie” całego tematu podróży, zaplanowanie wszystkiego w nieco lepszym stopniu, przeczytanie kolejnego przewodnika, itp.
Niestety po krótkiej rozmowie z moim szefem, po 1,5 miesiąca po tym, jak powiedziałem mu, że odchodzę (zostało mi jeszcze nieco ponad 2 miesiące siedzenia w biurze) zostałem poinformowany, że… nikt mnie zwalniać nie zamierza.
Jestem zbyt potrzebny w miejscu, gdzie pracuję, dlatego muszę odsiedzieć kolejne 60 dni przy swoim biurku, nie ważne, że mam zerową motywację oraz teoretycznie mógłbym wynosić ciekawe dane przydatne mojemu kolejnemu, hipotetycznemu pracodawcy. Tym sposobem już teraz wiem, że moim ostatnim dniem w pracy będzie 30 września (środa). 2 października (piątek rano) wylatujemy z biletem w jedną stronę. Ładnie, co?!
Wracając do początku tego wpisu: jednym z głównych powodów naszej decyzji było właśnie to, że spędzamy zdecydowaną większość dnia zamknięci w czterech ścianach w klimatyzowanym pomieszczeniu. 9 godzin za biurkiem – nie ważne, czy pracujesz na 100% możliwości, czy może tego dnia źle się czujesz i Twoje obroty są delikatnie mówiąc zwolnione. Kolejne lato obejrzane zza okna na 15. piętrze. Kolejny rok z którego pamiętamy 3 lub 4 tygodnie, będące urlopem i odmianą od codzienności. Wystarczy tego, chcemy sprawdzić, jak wygląda prawdziwe życie!