7 atrakcji, które w Indiach mieliśmy za darmo lub półdarmo
Najlepsze rzeczy są za darmo, czyli jak trafić na ciekawe atrakcje nie wydając przy tym ani grosza.
Uciekając przed polską, szarą i długą zimą, zdecydowaliśmy ruszyć słonecznym szlakiem. Po krótkich, tranzytowych pobytach w Rydze i Tallinie, zabawimy dłużej w Petersburgu i Moskwie. Ze stolicy Rosji ruszymy do New Delhi, gdzie rozpocznie się nasza miesięczna przygoda z Indiami. Już zacieramy ręce na atrakcje takie jak Taj Mahal, niesamowitą ceremonię odbywającą się na indyjsko-pakistańskiej granicy w Wahag, pustynię w Jaisalmerze, malownicze rozlewiska w Kerala i wiele, wiele innych. Nasz plan na Indie jest maksymalnie napięty. Z Indii ruszamy do Brimy, czy, jak kto woli, Mjanmy, gdzie zwiedzimy Rangun, weźmiemy udział w festiwalu balonów, odwiedzimy malownicze jezioro Inle czy zjawiskowe ruiny świątyń w Bagan. Po Birmie czas na teleport na Wschód, prosto do Hanoi, po to, żeby na chwilę zasmakować północnej części tego państwa, a później, sycąc oczy, uszy i głowy kolejnymi atrakcjami, slalomem zjechać w dół, aż do przejścia granicznego z Kambodżą. Tam oczywiście główną atrakcją będzie kompleks świątyń Angkor, ale także miasta Phnom Penh i Siem Reap. Z Kambodży ruszymy drogą lądową do Laosu, gdzie podobno zatrzymuje się czas. Z rytmu lao-lao wybije nas tętniąca życiem, kolorami i smakami Tajlandia, w której zabawimy pewnie ponad miesiąc, odwiedzając miasta, wioski i wyspy. Stamtąd już tylko rzut beretem dzieli nas od Malezji, również obfitującej w atrakcje, w tym kulinarne, spektakularne dżungle i kolonialną architekturę. Po drodze na chwilę zaliczymy Singapur, a z niego hop do Indonezji – w tym wyspiarskim kraju stawiamy na odkrywanie cudów natury z wulkanami i orangutanami na czele.
Czy po drodze starczy nam czasu i środków na choć krótki pobyt w Australii? Jak ułożą się nasze plany na Amerykę Południową, o której jeszcze wciąż niewiele wiemy? Sami jeszcze nie do końca wiemy w jakiej kolejności odwiedzimy kraje, które wzięliśmy sobie na celownik. Czytajcie nas koniecznie!
Najlepsze rzeczy są za darmo, czyli jak trafić na ciekawe atrakcje nie wydając przy tym ani grosza.
Podróżowanie to także sztuka wyborów… Okazuje się, że często te niezbyt oczywiste, mogą okazać się strzałem w dziesiątkę! ;)
Jeśli nie boisz się ludzi, szczerzysz zęby od ucha do ucha i nie przerażają Cię nie-turystyczne miejsca, w każdym, nawet najbardziej ponurym zaułku, możesz przeżyć przygodę taką jak my!
W Radżastanie prawie jak u KIeślowskiego – trzy kolory! Zobaczcie, który z nich zawładnął naszymi sercami!
Do Jaisalmeru przyjechaliśmy z Jaipuru, co zajęło nam ok. 12 godzin, oczywiście w pociągu. Na rzecz tego miasta położonego na pustyni Thar porzuciliśmy wizję krótkiego pobytu w Puszkarze, znanego z największego na świecie targu wielbłądów. Dziś dochodzimy do wniosku, że 4 dni w Jaisalmerze były świetną opcją. Dlaczego?